Produkcja nasion cz. 2
Rolników powstrzymują różne powody od zajęcia się uprawą traw. Twierdzą np. niektórzy, że klimat nasz jest za suchy i za ostry dla traw i że ich uprawa wymaga wiele zachodu i bezustannego dozoru. Zarzuty te są po większej części nieuzasadnione.
I tak, że klimat nasz sprzyja ich rozwojowi, o tym świadczy najlepiej okoliczność, że rosną one u nas prawie wszędzie w dzikim stanie, po miedzach, rowach i pastwiskach, nie cierpiąc od ostrości i suchości powietrza. Uprawa nie nastręcza także zbyt wielkich trudności; rozumie się, z początku, nim się nabędzie wprawy i pewnego doświadczenia około sprzętu, czyszczenia i przechowywania, trzeba poświęcić nieco pracy, lecz praca ta przynosi z czasem pożądane owoce.
Na pierwszym planie stawiamy produkcję nasienia na własną potrzebę; używając do obsiewu łąk i pól nasienia własnego, pogodnie zebranego i sucho przechowanego, wiemy, co siejemy, kupując zaś skądinąd, zwykle drogo za nie płacimy, nie wiedząc przy tym, co istotnie warte.
Nie ulega wątpliwości, że rozumnie poprowadzona hodowla traw, mających u nas największy popyt i zbyt zapewniony, mogłaby stać się dla niejednego gospodarstwa obfitym źródłem dochodu.
Jak to zwykle u nas bywa, z początku dość liczny był zastęp tych, którzy usiłowali wytworzyć dla swoich gospodarstw to nowe źródło dochodu, o ile wiem, nie wielu jednakże wytrwało w rozpoczętej pracy i niebawem ją zarzuciło, twierdząc, że jest zbyt mozolna.
Panu J. Rysowi z Woli Prażmowskiej należy się zasługa utworzenia w r. 1895 Spółki ziemiańskiej, zajmującej się pod jego kierunkiem produkcją nasion traw na sprzedaż. Oby spółka ta rozwinęła się jak najpomyślniej.
Zaprowadzając tak zwaną „szkółkę“ traw nasiennych, lepiej ograniczyć się do kilku tylko ważniejszych, a dla miejscowych warunków najodpowiedniejszych gatunków. Trzeba więc wybierać takie, które w danej miejscowości udają się najlepiej i zapewniają największe korzyści.
Najlepszą wskazówkę daje nam porost naturalny, a bujnie na miedzach i łąkach dziko rosnące trawy pouczają rolnika, jaki mu wybór uczynić należy. Na szczególne uwzględnienie zasługują u nas następujące trawy, łatwiejsze do uprawy: tymoteusz, kostrzewa łąkowa, trawa kupkowa, życica angielska, życica włoska i kostrzewa owcza. Znacznie już trudniejszą jest uprawa: wyczyńca łąkowego, wykliny łąkowej itp.
Miejsce, na szkółkę przeznaczone, powinno o ile możności posiadać położenie, na południe wystawione, osłonięte przed wiatrami północnymi i być zabezpieczone rowem lub ogrodzeniem przed uszkodzeniem, jakie mógłby wyrządzać inwentarz.
Silne, suche wiatry działają szkodliwie na zapłodnienie traw, porywając pyłek kwiatowy i unosząc go w dal, w skutek czego niejedna roślina pozostaje niezapłodnioną, nie daje nasienia.
Najlepiej udają się na gruncie gliniasto-piaszczystym, obfitującym w próchnicę, zasobnym w części pożywne, nieco wilgotnym, lecz przepuszczalnym. Odpowiednim jest także grunt próchniczny, łąkowy, byleby nie był zakwaszony i zbyt mokry.
Niektóre gatunki nie znoszą zbyt wilgotnego położenia, jak: kostrzewa owcza, Owsianica francuska, owies złocisty, gdy tymczasem innym nic to nie szkodzi, np. mannie, mozdze trzcinowatej.