Produkcja nasion cz. 5
Z pomiędzy nasion roślin, uprawianych w naszych gospodarstwach, nasiona traw najtrudniej doczyścić, nic też dziwnego, że napotykane w handlu nasiona tak często wiele do życzenia przedstawiają. Ponieważ jednak zbyt zapewniony znaleźć mogą przy coraz wzrastającej konkurencji tylko nasiona istotnie dobre, przeto producenci nasion zwrócić winni pilniejszą uwagę na środki, jakimi należyte doczyszczenie nasion uskutecznić by się dało.
Na sitach, zwykłych wialniach i młynkach, jako na machinach, zbudowanych do czyszczenia ziaren, odznaczających się zupełnie innymi właściwościami od nasion traw, prawie niepodobna tych ostatnich należycie oczyścić, chyba z wielką trudnością i ogromnym nakładem pracy; z tego więc powodu już przy znaczniejszej nieco produkcji opłaca się kupno specjalnych przyrządów. Znaczna ilość kawałków słomy, kłosków, plewek itp. zanieczyszczeń, jaka wytwarza się podczas młocki traw, w połączeniu z ościstością niektórych traw, utrudnia niezmiernie otrzymanie nasienia istotnie czystego.
Dla ułatwienia tego trudnego zadania Brada Rober skonstruowali specjalną maszynę. Nasiona z wielkiego kosza, przy pomocy przegarniacza, wypadają na sito płaskie, podlegające ustawicznym wstrząśnieniom, które służy do usunięcia grubszych zanieczyszczeń. Z pod sita dostają się do wnętrza pochyłego cylindra, składającego się z trzech oddziałów. Oddział pierwszy stanowi gęste sito cylindryczne, przez które odsiewa się piasek i drobne ziarenka chwastów; oddział drugi zaopatrzony jest w blachy z zagłębieniami, podobnymi do komórek plastrów pszczelnych, które działając na podobieństwo tryerów zbożowych, wydzielają z pomiędzy nasion traw ziarna kuliste, krótkie, zwłaszcza zaś nasiona babki, szczawiku, komosy itp. chwastów, przesypując je do rynienki, z której następnie przy pomocy ślimacznicy zostają wypchnięte na zewnątrz. Długie zaś nasiona traw przechodzą do oddziału trzeciego, składającego się z sit, oddzielających nasiona traw od słomiastych zanieczyszczeń.
Odpowiednio umocowane szczotki utrzymują machinę w należytej czystości.
Do rozsortowania traw pod względem ciężkości i wydzielenia reszty plew, ziaren chudych, kłosków czczych itp. potrzeba użyć młynka z możebnie długą skrzynią, aby delikatne nasionka, unoszone prądem powietrza, wytwarzanym przez skrzydła wiatraczka, znajdowały dość miejsca do osiadania na dnie skrzyni. Młynek do traw, wyrobu Braci Rober o działaniu pojedynczym, zbudowany jest na sposób młynka „Tryumf“, lecz opatrzony stosownym przedłużeniem skrzyni, składającym się z ram, obitych bardzo drobną siatką drucianą. Ponieważ przy czyszczeniu traw nie chodzi o otrzymanie kilku gatunków, lecz głównie o wydzielenie produktu, możebnie dobrze oczyszczonego, który by posiadał wysoką wartość użytkową, przeto nie ma w środku przedziałów, a tylko tuż obok wiatraczka znajduje się wąska rynienka, przez którą ciężkie ciała obce, przypadkowo zanieczyszczające nasiona, wydobyć się mogą.
Ponieważ za pomocą jednokrotnego przepuszczenia traw przez młynek niepodobna dokładnie oczyścić nasienia, przeto budują też młynki podwójne, ustawione piętrowo jeden nad drugim. Ziarno oczyszczone na piętrze osiada na dnie pierwszego młynka, dno to stanowi pas bez końca, ten obracając się, poddaje na nowo ziarno, na nim osiadłe, działaniu młynka dolnego, który je powtórnie czyści. Skrzydła obu młynków wprawiają się w ruch przez obrót jednej korby wspólnej, siłę jednak wiatru można regulować u obydwóch młynków oddzielnie za pomocą szybrów.
Po oczyszczeniu, sypie się nasiona w miejscu suchym, w cienko rozpostartych warstwach, które przynajmniej przez 2 tygodnie codziennie dwa razy trzeba przerabiać. Jednym z głównych warunków dobrego przechowania zebranych traw jest dobre ich dosuszenie, gdyż w przeciwnym razie tracą szybko zdolność kiełkowania. Starannie oczyszczone i suche nasiona sypie się do worków i zawiesza, chroniąc przed myszami, pod belkami w przewiewnym miejscu.
Zdarzyło mi się niejednokrotnie słyszeć rolników, uskarżających się na to, że bardzo trudno zbyć trawy w naszych składach, które zwykły ofiarować za nie nader niskie ceny.
Sądzę, że i na to można by znaleźć sposób.
Producenci powinni przede wszystkim wcześniej, jak zwykle, młócić i czyścić trawy, ażeby najpóźniej już w Grudniu mieli towar, gotowy na sprzedaż.
Następnie, przed rozpoczęciem hodowli, należałoby sobie naprzód zapewnić zbyt u sąsiadów i ogłaszać zawczasu, iż taka i taka ilość nasienia jest tam i tam, po takiej i takiej cenie do nabycia.
O ile mi wiadomo, to nasze pisma rolnicze umieszczają wszelkie ogłoszenia rolników, dotyczące sprzedaży produktów rolnych bezpłatnie, nie wynikają więc z tego żadne koszta. Niestety za mało jeszcze rolnicy korzystają z poczynionego dla nich ustępstwa.
Skutkiem tego, zdarza się częstokroć, iż nie wiedząc nawet o tern, sąsiad od sąsiada nabywa nasienie za pośrednictwem faktora, płacąc zwykle za nie znacznie wyższą cenę od tej, jaką byłby uzyskał, gdyby był zniósł się wprost z producentem.
Należy mieć nadzieję, że zawiązujące się obecnie w kraju towarzystwa i syndykaty rolnicze przyczynią się do usunięcia tego nieprawidłowego stanu rzeczy.