O przechowaniu obornika cz. 10
Zamiast więc używać środków szkodliwych dla bakterii, lepiej je dostosowywać do tych ostatnich. Z dawien dawna rolnicy trzymają się zdania, że najlepiej konserwuje się nawóz, utrzymywany pod postacią silnie zbitej za pomocą tratowania masy, przesyconej gnojówką: pogląd ten, i z punktu widzenia teoretycznego, ma wszelką słuszność za sobą. Przez silne tratowanie i obfite zwilżenie nawozu tamujemy dostęp powietrza do masy nawozowej, a wiemy wszakże, że w tych warunkach zarówno bez azotowe jak i azotowe składniki ulegają powolnemu jedynie rozkładowi. Nie tracimy wtedy kwasu węglowego, nie tracimy większych ilości amoniaku, zapobiegamy tworzeniu się saletry, a przez to nie stwarzamy warunków odpowiednich dla szkodliwego procesu denitryfikacji. Ulatniającą się zawsze z nawozu pewną ilość amoniaku możemy częściowo zatrzymać, przesypując nawóz ziemią lub niezbyt wielką ilością torfu, zarówno ziemia bowiem, jak w większej jeszcze mierze torf posiadają zdolność absorbowania amoniaku.
A teraz pytanie, czy lepiej trzymać obornik pod inwentarzem, czy też często go z budynków wybierać i składać na gnojowni? Zdania w tym względzie nie są zupełnie zgodne, zdaje się jednak, że trzymanie nawozu pod inwentarzem jest bardziej polecenia godnym. Nawóz pozostający pod inwentarzem, stale przez zwierzęta tratowany, oraz zwilżany płynnymi odchodami, znajduje się w warunkach małej przewiewności, co, jak wiemy, zabezpiecza go od strat znaczniejszych.